Share on Tumblr

wtorek, 29 października 2013

Ciąg dalszy "Zagubiona"

*Aria*
- Cameron – wyszeptała po między jednym z pocałunków. 
Czuła dym palonej trawki. Zaciągnęła się nim mocno i przygryzła dolną wargę chłopaka. On spojrzał jej w niebieskie oczy. Tańczyły w nich ledwo zauważalne srebrne ogniki, prawie niewidoczne przez powiększone źrenice. 
W pomieszczeniu oddzielonym od baru zasłoną wlewały się promienie słoneczne dochodzące z malutkiego okna. Kurz tańczył w przebijającym się świetle.
Nagle ona zmieniła zdanie. Ścisnęła jego dłoń i wyciągnęła z prowizorycznego pokoiku. Wybiegli z baru.
- Aria, gdzie kurwa mnie ciągniesz? – warknął.
- Kurwa zobaczysz.
Przygryzła jego nadgarstek i roześmiała się, ciągnąc chłopaka dalej. Zaczęli biec. 
Ich oczom ukazał się budynek, z namalowaną na ścianie kobietą o długich kręconych włosach z fioletowymi pasemkami. Obraz zdobiły liczne graffiti, a jeden z napisów głosił : „fryzjer”.
- Czy ty ze mnie pizdę robisz?! Fryzjer?! – pociągnął ją za włosy i brutalnie wbił się w jej wargi. Trzymała go za nadgarstki. Cameron zaczął mocniej szarpać brązowe pasma opadające na ramiona. 
- Będziemy farbować dziwki na zielono, bejbe – wyszczerzyła się dziewczyna.
Chłopak roześmiał się i lekko musnął usta dziewczyny.
- I to kobieta zmienną jest? – uniosła znacząco brwi, a chłopak chwycił ją za rękę i wciągnął do pomieszczenia.
- Aria, nożyczki w dłoń – wydarła się pankówa stojąca przy oknie – chwilowo niedostępna.
Dziewczyna zaciągnęła się jonitem i odgarnęła fioletowe strąki. Lewy bok miała całkowicie wygolony.
- Kim jest twój..
Zmierzyła wysokiego chłopaka o orzechowych oczach, ubranego w obdarte luźne spodnie i szarą koszulkę z dziurą po przypalonej szludze zrobionej przez Arię.
- On chwilowo jest mój skarbie.. - odpowiedziała brunetka.
- Chwilowo? – wycedził przez zaciśnięte zęby Cameron.
Aria wbiła paznokcie w jego kark, powoli przejechała językiem po dolnej wardze chłopaka po czym rozpoczęła taniec z jego językiem. Bezwstydnie popchnęła go w stronę fotela fryzjerskiego ukradkiem sięgając po nożyczki. Pozwoliła całować się po szyi, przy czym naciągała w palce długie strąki kręconych włosów chłopaka. Nie patrząc ucięła kosmyk, po sekundzie następny i następny. Pozostawiła tylko kilka. Gdy skończyli dziewczyna uśmiechnęła się promiennie. Spojrzała na pracodawczynię której dym ulatywał nosem poprzez dławiący śmiech.
- A teraz wypierdalaj.. – wymruczała.
- Żartujesz.. prawda ?
Wsunęła rękę pod jego koszulkę i przejechała palcami po brzuchu. 
- Dobrze słyszałeś, masz wypierdalać – uśmiechnęła się słodko.
Chłopak wyszarpał się jej, nie spoglądając w żadne z dwóch naściennych luster. Odwrócił się na pięcie wyklinając na brunetkę.
- Było miło kochanie, pamiętaj o mnie patrząc w lustro.
Odwrócił się i zmarszczył brwi. Na razie nic nie rozumiał. Aria przesłała mu buziaka i odwróciła się w kierunku Kitty.
- Aria, co on ci zrobił? – zapytała roześmiana pankówa przyciskając peta o parapet. 
Do salonu weszła długonoga blondynka o garbatym nosie. Z pod koronkowej bluzki wylewały się jej piersi.
- Powiedzmy, że nie podobała mi się jego fryzura – wyszczerzyła się.
Kitty roześmiała się odgarniając wpadające do ust fioletowe kosmyki włosów. Aria powitała stojącą w drzwiach kobietę.
- Czego pani sobie życzy? – zapytała z tańczącymi w oczach ognikami. Nie były one wywołane prochami, lecz słodką zemstą. Dena będzie dumna. Nikt nigdy nie będzie jej zdradzał bezkarnie. Spojrzała przez szybę i zobaczyła odwróconego Camerona. 
- Tak kochał te swoje włosy..- prychnęła.
Uśmiech nie schodził jej z ust nawet podczas mieszania pachnącej amoniakiem farby. Cięta zemsta.

*Dena*
Leżałam z głową ukrytą w poduszkach, pierdoląc do samej siebie jakieś głupoty. Przy łóżku leżała na wpół opróżniona czerwona Finlandia. W tle rozbrzmiewała piosenka Black Veil Brides – Lost it all. Usłyszałam jak ojciec trzaska drzwiami i wchodzi po schodach.
- Czego?! – warknęłam, gdy ktoś uchylił drzwi.
Lecz nie stał w nich ojciec tylko Aria – wyszczerzona do mnie szeregiem swoich białych zębów.
- Musisz coś wiedzieć – powiedziałyśmy razem.
Przyjaciółka roześmiała się, a ja kwaśno uśmiechnęłam. Aria widząc moją minę spoważniała.
- Mówisz pierwsza..
- S.O.S… - westchnęłam i pociągnęłam kolejnego łyka ze szklistej butelki.






Oddychanie sprawiało mi lekką trudność. Dławiąc się ciężkim powietrzem i czując zaćmienie mózgu, przewróciłam się z brzucha na plecy. Oczy wędrowały po dziwnych ruszających się plamach na suficie.
- Aria , kurwa żesz plama..
Dziewczyna leżała na podłodze przy łóżku z podpartą pod głową poduszką. Otworzyła szeroko oczy i spojrzała w moją stronę. 
- Co chcesz..? 
Podniosła w górę szklaną butelkę wypełnioną już przy samym dnie czerwoną substancją. Machinalnie pokręciłam głową i poczułam jak oczy nie nadążają za ruchem. Aria roześmiała się i pociągnęła ostatniego łyka. 
- Plama się rusza , noż kurwa popierdala mi po ścianie jak jakaś lama na prochach, Aria.. kurwa Aria..
Przyjaciółka porzuciła butelkę po skończonym trunku, wstała i rzuciła się na łóżko. Moje ciało podskoczyło, a w głowie machinalnie zaszumiało.
- Co kurwa?! – wrzasnęła i spojrzała na sufit.
- Cameron nie ma włosów to się stało, złoto-włoska straciła swoje kudły, będzie wyglądać jak niedoruchana księżniczka..
- Znaczy jak ty? – wyszczerzyłam zęby w uśmiechu. 
Aria chwyciła poduszkę, zamierzyła się i trafiła prosto w moją twarz. Roześmiałyśmy się, a ja objęłam ramieniem przyjaciółkę.
- Ubóstwiam cię.. 
***

Obudziłam się z wbitymi w głowę tysiącami małych igiełek. Dłonią przeczesałam włosy i machinalnie podniosłam się do pozycji siedzącej. Mimowolnie uśmiechnęłam się widząc Arię leżącą w moich nogach. Kopnęłam ją w plecy, a dziewczyna z krzykiem spadła na podłogę, zrzucając wraz ze sobą kołdrę.
- Dena! – wydarła się.
- Dzień dobry, kochanie..
Roześmiałam się widząc wściekłą Arię próbującą wyplątać się z kołdry. Jej mordercze spojrzenie mogło zabić naleśnika więc śmiejąc się chwyciłam czarną bieliznę i pobiegłam do łazienki. Trzaskając drzwiami usłyszałam jeszcze jej krzyk :
- ZABIJĘ CIĘ SUKWO, ZABIJĘ.. ZAKOPIE , UDUSZĘ.. WSZYSTKO. KURWA , ZABIERZ ODE MNIE TĄ KOŁDRĘ! 
Wciąż szczerząc się do samej siebie weszłam pod prysznic dokładnie szorując swoje ciało waniliowym płynem. Gorąca woda zabrała ogarniający moją głowę ból i pozwalała nie myśleć. Wdychałam cudowną woń płynu pod prysznic roznoszonego przez parę. Nastąpił najgorszy moment - musiałam wyjść. 
Z rozczesanymi włosami po których wciąż ściekała woda, brakiem makijażu, ubrana wyłącznie w bieliznę i owinięta ręcznikiem wkroczyłam do pokoju. Rozejrzałam się w poszukiwaniu przyjaciółki. 
- Ariaaaaaaaa! – krzyknęłam.
Dziewczyna wyskoczyła zza drzwi uchylonej szafy i zaczęła bić mnie poduszką po całym ciele. Po jakimś czasie obezwładniłam tą wariatkę.
- Uspokój się, plisss.. – dziewczyna ściskała mnie mocno w pasie ze swoim chochlikowatym uśmieszkiem.
- Obiecaj moja ty sukwo, że już nigdy nie zrzucisz mnie z łóżka..
- Tak, tak, spełnię ci nawet trzy życzenia, ale mnie puuuuść! 
- No i zajebiście! – ścisnęła mnie mocnej po czym puściła, podskoczyła i wbiegła do łazienki kradnąc mi kilka ubrań. Cygan. Skąd ona bierze tyle energii..?
Otworzyłam szafę i w końcu wybrałam strój, po czym powoli przeniosłam się do lustra. Moje oczy były w strasznym stanie, z obwódkami fioletowych cieni. Włosy powoli schły. Dam sobie radę. 
Włosy ponownie rozczesałam, a na twarz nałożyłam korektor. Pod oczami znajdowało się go „trochę” więcej. Wytuszowałam rzęsy, a na górnych powiekach narysowałam kreski. Usta pomalowałam czerwonym błyszczykiem. Jest całkiem dobrze.
Usłyszałam jak od strony łazienki dochodzi jakiś huk. 
- Aria? 
- To nic, tylko twoje perfumy przypadkiem wpadły do kibla.. 
Już sobie wyobrażałam do „przypadkiem”.
- To ja cię kiedyś zabiję, nie ty mnie. Jak zbierzesz oklaski, zejdź na dół.. umieram z głodu – jęknęłam.
Znowu coś uderzyło w łazience - tym razem chyba o podłogę. Zignorowałam to.
Podeszłam jeszcze na chwilę do biurka przy którym znajdowały się dwie torby. Wzięłam czarną z srebrnym ramieniem i przewiązaną po boku fioletową bandanką. Wjebałam do niej kilka przypadkowych zeszytów, z dwa długopisy, telefon i fajki. 
Zeszłam na dół i od razu otworzyłam lodówkę. Upiłam kilka łyków mleka i zaczęłam jeść wszystko na co miałam ochotę. Płatki, kilka łyżeczek nutelli, kanapkę z dżemem. Dodatkowo dorzuciłam kilka chipsów, a wszystko zalałam dietetyczną pepsi. Trzeba przecież jakoś linię trzymać, co nie?
Po schodach zeszła już kompletnie gotowa Aria, i rzuciła się na butelkę z piciem.
- Tak częstuj się, pytać nie musisz..
Dziewczyna wyciągnęła ciastka i wkładając po kolei każde z nich wychrypiała „dzięki”.
- Chat wie, że u mnie jesteś?
Dziewczyna porzuciła ciastka i chwyciła mleko.
- Wie, wie. Napisałam jej sms’a zanim się upiłam. A co z ojcem?
Zaczęłyśmy wszystko chować do szuflad. Westchnęłam. Nie wiedziałam gdzie się podziewał.
- Nie wiem gdzie jest. Wyjebane w niego.
***

Szłyśmy po szkole trzymając się pod ramię. Dzisiaj z Arią miałyśmy razem trzy pierwsze lekcje. Najpierw francuski.
- Ey, Cameron nie będzie chciał się zemścić?
Aria uśmiechnęła się chochlikowato. Wredne to stworzenie.
- Wtedy znów mu coś zrobię.. ej , Deni, a ty? Będziesz z Aidenem?
Odwróciła się i stanęła przede mną. Patrzyłyśmy na siebie twarzą w twarz. Wyszczerzyłam się.
- Pewnie tak..
- To muszę go pozn..
- Aria!
Natychmiast się odwróciła. Przed nami szedł chłopak z nasuniętą na głową szarą czapką z pod której wystawało kilka pasm prostych, ciemnych włosów. Był wysoki, a w uchu znajdował się tunel. Obok niego szła trajkocząca blondyna o krótkich włosach. Gdy nas zobaczył coś błysło w jego oczach. Skrzywi się po czym natychmiast uśmiechnął, objął dziewczynę i pocałował prosto w usta.
Z Arią stałyśmy jak otępiałe. Gdy przechodził obok nas pochylił się nad Arią.
- Cześć piękna – szepnął do niej – dzięki za wszystko.
I odszedł. 
Przyjaciółka popatrzyła na mnie z wytrzeszczonymi oczami i lekko rozchylonymi ustami.
- Kto to był? – dziewczyna wstrzymała powietrze.
- Aria.. to był chyba Cameron.
Powoli wypuściła powietrze.
- Zabiję, skurwysyna..
Ponownie wzięłam ją pod ramię.
- Taaa, dzisiaj wszyscy chcą się zabijać...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Share on Tumblr